Jeden z najciekawszych blogów podróżniczych w Polsce!

W cztery strony świata

Porady, wskazówki, relacje Tanie podróżowanie Niesamowite zakątki świata

niedziela, 2 sierpnia 2015

Malta - część II


Wydawać by się mogło że w ciągu czterech ostatnich dni zobaczyłem na Malcie wszystko co dało się zobaczyć, a przynajmniej wszystko co było godne uwagi - nic bardziej mylnego! Czwartek rozpocząłem od wizyty w pobliskiej miejscowości o nazwie Mellieha, zamieszkałej przez 6300 osób.


Miejscowość ta jest znana m.in. z kościoła St. Marija, wybudowanego w 1948 roku nad kaplicą w grocie z 409 roku, która przez stulecia była najważniejszym sanktuarium Malty. Według legendy, wizerunek na skale w części ołtarzowej jest portretem Marii Panny, który miał namalować Łukasz Ewangelista. Historycy sztuki datują dzieło na około 1300 rok. Miejsce to jest nadal bardzo ważne dla każdego Maltańczyka. Zaraz za kościołem znajduje się cmentarz i taras widokowy z którego doskonale widać zatokę Mellieha Bay, zwaną również Ghadira Bay oraz najdłuższą piaszczystą plażę na Malcie - zlokalizowaną zaraz obok niej.




Po drodze niespodzianka - spotykam dobrze nam znanego "polskiego malucha". Pytanie - jak dotarł na wyspę położoną gdzieś na Morzu Śródziemnym? Najprawdopodobniej jak większość tych pojazdów - na Malcie wcale nie jest ich mało - przypłynął tu z Sycylii, oddalonej jedynie 90 km od Valletty!




Następnym przystankiem była Mosta – 20 tys. miejscowość położona w środkowej części wyspy. Największą jej atrakcją jest kościół – rotunda pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP - ufundowany przez mieszkańców którzy brali czynny udział w jego budowie. Znajduje się w nim potężna kopuła - czwarta co do wielkości w Europie, po bazylice św. Piotra, katedrze św. Pawła w Londynie i kościele farnym na Gozo – ma zewnętrzną średnicę 54 m i wysokość ponad 60 m. W zakrystii zaś leży replika niemieckiej bomby, która 9 kwietnia 1942 roku w czasie ataków lotniczych - podczas oblężenia Malty - przebiła kopułę i wpadła do środka. Nie eksplodowała jednak i nie zraniła nikogo z wiernych, co uznawane jest za cud.





Prosto z Mosta udałem się na same południe wyspy – do miejscowości Birżebugga. Znajduje się tu Malta Freeport - jeden z głównych maltańskich portów. Warto na chwilę zatrzymać się i przyjrzeć pracy żurawi, które są w nieustannym ruchu. Co więcej w okolicy można również zobaczyć łódki w dosłownie każdym kolorze, które są dobrze znaną wizytówką Malty i często pojawiają się na pocztówkach!






Kolejny dzień miał być jednym z najciekawszych podczas całego pobytu na wyspie. Nasz patron medialny - portal www.maltaigozo.pl - ufundował nam voucher na całodniową wycieczkę na pobliską wyspę Gozo oraz Blue Lagoon – punkt 9.00 wyruszyłem w nieznane.



Po kilkunastu minutach dopłynęliśmy do odległej o niecałe 6 km od Malty wyspy Gozo, która ma 14 km długości i jedyne 7 km szerokości, zamieszkałej przez około 31 tys. osób.  


Pierwszą częścią wycieczki było safari które polegało na zwiedzaniu wyspy z otwartego jeepa, zatrzymującego się w najbardziej znanych miejscach Gozo. Jak się później okazało była to bardzo dobra opcja. Po szybkiej przesiadce ruszyliśmy w głąb wyspy :)



Pierwszym przystankiem była Ramla Bay - jedna z najbardziej popularnych zatok na Gozo, słynąca głównie z piaszczystej plaży o nietypowej - czerwonej - barwie piasku. Zaraz obok niej, na skalistych zboczach znajduje się Jaskinia Kalipso - gdzie według miejscowej tradycji miała zamieszkiwać kiedyś nimfa Kalipso, u której schronił się Odyseusz.


Następnie udaliśmy się do największej atrakcji turystycznej wyspy Gozo – Lazurowego Okna. Powstało ono w wyniku erozji wapieni i wygląda niesamowicie.


Warto jeszcze raz spojrzeć na zdjęcie powyżej. W lewym dolnym rogu można zauważyć miejsce bardzo popularne wśród nurków - to Blue Hole - czyli nic innego jak głęboka na około 50 metrów "dziura". A jakie robi wrażenie, zobaczcie sami :)


W naszym jeepie mieliśmy skład polsko-szewdzko-angielsko-polski. Jechaliśmy m.in. z agentem nieruchomości ze środkowej części Szwecji - Pan Anders po lewej :)




Z lądu przenosimy się na wodę i płyniemy w kierunku trzeciej wyspy – Comino!




Dopływamy do jednego z najpiękniejszych miejsc na Malcie. Blue Lagoon - cieśnina leżąca w pobliżu wyspy Comino która z powodu wyjątkowo błękitnej wody i piaszczystego dna, co roku przyciąga miliony turystów. W sezonie ruch w tym miejscu jest tak duży, że powstają wodne "korki", zdarza się że czasami "na raz" chce tu wpłynąć aż 500 łodzi.




Choć temperatura wody na Malcie miała dopiero 17 stopni, nie można było przegapić takiej okazji. Łatwo nie było ale widoki pod wodą w zasięgu kilkunastu metrów wszystko wynagrodziły! 



Cała naprzód i wracamy do hotelu!


Wycieczka naprawdę jest godna polecenia - w ciągu jednego dnia mamy i rejs statkiem i safari - zwiedzamy Maltę i z morza i z lądu. Gdyby ktoś chciał przeżyć coś takiego na własnej skórze polecamy stronę http://www.maltaigozo.pl/vouchery-na-sezon-2015/ - gdzie można zdobyć vouchery z 20% obniżką! 

Następnego dnia udałem się do Mggar na dość niezwykłe wydarzenie - Festiwal Truskawek. Ściąga ono tysiące turystów z całego świata, co więcej jest jedynym z największych tego typu wydarzeń w Europie.


Tam też udało mi się spotkać z Prezydentem Malty - Panią Marie-Louise Coleiro Preca. Bardzo miła i otwarta osoba, ciesząca się w społeczeństwie dość dużym zaufaniem.




Maltańczycy potrafią zrobić z truskawek dosłownie wszystko :)





Łącznie z wódką, winem i … tequilą – pyszną zresztą :)






Malta pomimo tego że jest bardzo katolickim krajem, sporo różni się od Polski - pić piwa na schodach do kościoła u nas pomimo wszystko się nie da :)



Na sam koniec wpadam jeszcze na chwilę na prawdziwą maltańską imprezę w miejscowości Qawra. Maltańczycy uwielbiają w taki sposób spędzać wolny czas, nie stronią od alkoholu ale też i go nie nadużywają :)




A po drodze mijamy jeszcze ślady które pozostawili po sobie nasi rodacy – ot taka odrobina ojczyzny...


W ostatni dzień postanowiłem trochę zwolnić tempo i spędzić chwilę na plaży położonej jedynie 500 metrów od hotelu, w zatoce Paradise Bay. Niedaleko zjaduje się port z którego wypływają promy na Gozo. Woda, jak na całej Malcie, jest tu niezwykle błękitna, nie brakuje też piasku :) 



Zaraz obok plaży znajdują się toalety dla turystów w których papier toaletowy ... można kupić w automacie, za jedyne 20 centów! :)


Pobyt na Malcie powoli dobiegał końca, dlatego też chwilę po godzinie 18 ruszyłem w stronę głównego portu lotniczego na wyspie - do którego oczywiście dotarłem komunikacją miejską.


Z racji tego że wybrałem najtańszą opcję, droga powrotna była bardziej skomplikowana. Pierwszy etap tj. Malta-Gdańsk pokonałem węgierskimi liniami lotniczymi Wizz Air - bilet kosztował jedyne 39,99 euro!




Nie obyło się bez problemów - z dwugodzinnym opóźnieniem wylądowaliśmy w Polsce. Z racji tego że samolot do Warszawy miałem dopiero o 6.30, noc postanowiłem spędzić na lotnisku, gdzie oprócz 2 sprzątaczek i 3 robotników byłem zupełnie sam - fajne uczucie :) 


Punktualnie o 6.30 wystartowaliśmy z gdańskiego lotniska im. Lech Wałęsy. Trasę Gdańsk-Rzeszów zdecydowanie zaliczam do moich rekordów cenowych - pokonałem ją za jedyne 10 zł. Miałem na tyle szczęścia że trafiłem na mega promocję Ryanaira i za bilet Gdańsk-Warszawa zapłaciłem jedyne 9 zł. Jeśli nie wierzycie - dowód poniżej.


                            

Jako że Ryanair nie lądował wtedy jeszcze na warszawskim Okęciu, tylko na oddalony od stolicy o prawie 40 km Modlinie musiałem jakoś dotrzeć do centrum, skąd odjeżdżał mój autobus do Rzeszowa. Na szczęście miałem darmowy voucher na tą trasę, Wam jednak proponuję rezerwować bilety z wyprzedzeniem na stronie www.modlinbus.pl, można wtedy kupić je za jedyne 9 zł. Co ciekawe trasa do Warszawy trwała dłużej niż nasz lot - po 40 minutach byłem pod Pałacem Kultury i Nauki. 


Ostatnią prostą Warszawa-Rzeszów ponownie pokonuję Neobusem. Bilet kosztował mnie symboliczną złotówkę. Co ciekawe, każdy z pasażerów wchodząc do autokaru otrzymywał wodę i ciastko. Z tym że sama woda to koszt ok. 1,50 zł, jeśli chcielibyśmy kupić ją w normalnym sklepie. Więc nie dość że zapłaciłem za to grosze, to jeszcze dostałem poczęstunek przewyższający cenę bilety - Neobus dzięki! :) 





Po 19 godzinach podróży cały i zdrowy docieram na samo południe Polski - do Rzeszowa. Nikt nie mówił że będzie łatwo - za to miało być tanio i ciekawie - i było!



Czy polecam Maltę? To chyba pytanie retoryczne. Wyspa oferuje tyle możliwości że każdy znajdzie coś dla siebie - zarówno osoby które chcą przeleżeć na plaży cały urlop, jak i fani aktywnego wypoczynku. Malta wbrew pozorom nie jest tak droga, więc za małe pieniądze możemy oderwać się od codziennego życia czego i Wam życzę :)

------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dobra, dobra - wszystko pięknie ale skąd te 760 zł? :) Rozbijmy to na czynniki pierwsze. A więc:

5 zł - koszt biletu na trasie Rzeszów-Wrocław (Neobus)
1,50 zł - studencki bilet jednorazowy Wrocław Centrum - Lotnisko 
177 zł - bilet lotniczy Wrocław - Malta (Ryanair)
2 funty (ok, 10,50 zł) - przejazd lotnisko-hotel (www.shuttledirect.com)
362 zł - hotel Paradise Bay Resort Hotel (booking.com)
6,50 euro (ok. 26 zł) - tygodniowy bilet autobusowy (nielimitowana ilość przejazdów)
39,99 euro (ok. 168 zł) - bilet lotniczy Malta-Gdańsk (Wizzair)
9 zł - bilet lotniczy Gdańsk-Warszawa Modlin (Ryanair)
1 zł - koszt biletu na trasie Warszawa-Rzeszów (Neobus)


Łącznie: 760 zł


W koszt wyjazdu nie wliczałem posiłków. W hotelu miałem zapewnione śniadania, a jeśli chodzi o inne posiłki nie żywiłem się w najlepszych restauracjach, czasami udało się zjeść coś tanio na mieście, czasami przygotowywałem je sam - w każdym razie nie były to ogromne kwoty, w Polsce mniej więcej na jedzenie wydaję tyle samo :) 


A gdyby ktoś chciał zobaczyć jak wyglądał nasz pokoj, zapraszamy do linku poniżej!






1 komentarze:

  1. Biggin Hill Airport Executive Car Transfers
    National Executive Transfers driven Biggin Hill Airport transfers in luxury Mercedes S Class, Bentley and Rolls-Royce National Executive Transfers cars, people carriers, and limousines. A fully bespoke and luxury service driven by licensed National Executive Transfers professionals for the ultimate in safety and comfort. Aircraft travel can be a complicated and stressful affair. National Executive Transfers use the very latest technologies in order that you are waiting times are kept to a minimum. So even if your flight has been delayed, we will not normally charge you any extra for this delay.

    Biggin Hill Airport Transfer!

    OdpowiedzUsuń

Kontakt
Prelekcje
tel. 696-920-020

Łączna liczba wyświetleń

Obsługiwane przez usługę Blogger.