Jeden z najciekawszych blogów podróżniczych w Polsce!

W cztery strony świata

Porady, wskazówki, relacje Tanie podróżowanie Niesamowite zakątki świata

sobota, 3 listopada 2018

Dominikana na własną rękę - czyli wizyta na Karaibach cz.4

Mówi się, że jeśli jesteś w danym kraju, a nie odwiedzisz jego stolicy, to tak, jakby Cię w nim w ogólne nie było. Patrząc na nasze podróżnicze doświadczenia nie zawsze podpisujemy się pod tym stwierdzeniem, lecz w przypadku Dominikany postanowiliśmy sprawdzić to "na własnej skórze". W tym celu udaliśmy się do Santo Domingo! Było kilka minut po 8 rano, kiedy wjechaliśmy na tzw. "Autostradę Koralową", prowadzącą do największego miasta wyspy. Oddana w 2012 r. znacznie skróciła czas podróży pomiędzy Punta Cana a Santo Domingo, dzięki czemu dystans ten pokonać można w ok. 2 godziny. Co ciekawe, część drogi prowadzi nad samym brzegiem Morza Karaibskiego, dzięki czemu za  oknem możemy podziwiać takie oto widoki.




Sieć dominikańskich dróg i autostrad w ostatnim czasie znacznie się poprawiła, pomimo ogromnej korupcji która w dalszym ciągu zżera kraj od środka. Zmianę zauważają nawet sami mieszkańcy wyspy - wszystko m.in. dzięki turystom. Ale to temat na całkiem oddzielny wpis. Zanim dojechaliśmy do stolicy, czekały nas jeszcze dwa przystanki - jednym z nich były jaskinie Los  Tres Ojos, czyli "Park Troje Oczu". Nazwa nawiązuje do trzech prześlicznych podziemnych, szmaragdowych jezior ze słodką wodą, które powstały w krasowych lejach jaskiń. By lepiej chronić ten obszar, na jego terenie utworzono Park Narodowy. Początkowo sami nie wiedzieliśmy, co możemy spodziewać się po tym miejscu. Podobno to jedna z największych atrakcji przyrodniczych okolic Santo Domingo. Po wejściu do środka uderzyła nas zieleń, której było pełno. Potem było już tylko lepiej :) 



Pierwsze oczko, odkryte stosunkowo nie tak dawno bo w 1916 r., nazywane jest "Siarczane Wody", choć siarki tu nie czuć. Jego głębokość sięga nawet 4 metrów. Pełno tu stalagmitów i stalaktytów. Prowadzą do niego dość strome schody, a przy odrobinie szczęścia można zobaczyć jak tworzą się piękne kolory, gdy dotrą tu promienie słoneczne.




Idąc dalej dotrzemy do nieco ukrytego Lago de las Damas, czyli jeziora pań. Ponoć w przeszłości kąpały się tu okoliczne kobiety i dzieci, a tutejsza woda pomagała im w utrzymaniu urody.


Ale prawdziwą atrakcją okazało się ostatnie z nich - La Nevera - co tłumacząc z jęz. hiszpańskiego oznacza wprost nic innego jak lodówkę :) Nazwa nawiązuje do niskich temperatur wody, które oscylują w okolicach 15-20 stopni. Prawie w całości znajduje się ono pod ziemią, promienie słoneczne docierają tu rzadko. Znajdziemy w tym miejscu za to dwie atrakcje, których nie posiadają wcześniejsze oczka. Pierwszą z nich jest starszy Pan, w wieku ok. 70 lat, który zamieszkuje jaskinę na stałe i nazywany jest lokalnym "tarzanem". Gdy pojawiają się grupy wycieczkowe, wdrapuje się na skały i z wysokości ok. 12 metrów oddaje skok do wody - której głębokość sięga tu powyżej 5 metrów. Szczerze, staruszek dość dobrze się trzyma a formy mógłby pozazdrościć niejeden nastolatek. Czas wolny spędza m.in. na czytaniu gazet, które dość często dostaje w prezencie od turystów. Bardzo rzadko opuszcza park, który stał się dla niego prawdziwym domem. Życie bez internetu, prądu i dziesiejszych nowinek technicznych? Trudno sobie wyobrazić, jednak jak widać można :) Drugą atrakcją jest możliwość przepłynięcia na drugą stronę tratwą, ciągniętą za pomocą lin. A o tym co znajduje się po drugiej stronie podziemnego jeziorka już za chwile!





Po ok. 3-5 minutowej przeprawie podziemnym korytarzem docieramy do czwartego jeziorka - Zaramagullones, jedynego które w całości znajduje się na zewnątrz, a nie wewnątrz jaskini. Co ciekawe odkryto je stosunkowo niedawno, pomimo wszystko postanowiono zostać przy dotychczasowej nazwie parku Los Tres Ojos. Woda jest tu najgłębsza i sięga około 6 metrów, za to widoki.. zobaczcie sami :)





Miejsca te możecie kojarzyć ze znanych kinowych produkcji, takich jak "Tarzan", czy "Park Jurajski". Bilet wstępu kosztuje 100 pesos dominikańskich, czyli ok. 8 zł, rejs tratwą do czwartego oczka to dodatkowe 25 pesos (gdyby ceny się zmieniły, prosimy o informacje) :) Proponujemy odwiedzać je z samego rana, gdy nie ma jeszcze dużego tłoku, w późniejszych godzinach wygląda to tak.


W odległości niecałych 5 km znajduje się druga z wielkich atrakcji wschodnich obrzeży Santo Domingo - tzw. Latarnia Kolumba, która prezentuje się niezwykle okazale.


Faro a Colon to ogromne na 240 metrów długości, 34 metry szerokości i 46 metrów wysokości mauzoleum zbudowane w kształcie krzyża, będące symbolem 500 rocznicy odkrycia Ameryki przez Krzysztofa Kolumba - rocznica ta przypadała na 1992 r. W środku znajdować mają się szczątki samego Kolumba, jednak kwestia ta do dziś jest sporna. Wiąże się z nim dość ciekawa historia. Projekt na monument był już gotowy w 1931 r. Wyłoniono go drogą konkursu, w którym udział wzięło 450 uczestników, z około 50 krajów. Głównym założeniem projektu było docenienie i wyróżnienie pierwszego odkrywcy tzw. "Nowego Świata". Projekt miał zjednoczyć Państwa obu Ameryk. Niestety na jego realizację czekano ponad 60 lat - problemem były głównie kwestie finansowe - nie każdy kraj chciał łożyć środki publiczne na coś, co miało być realizowane poza jego granicami. W końcu się udało, budowa ruszyła w 1986 r. a produkt końcowy prezentuje się tak.



Koszt projektu wyniósł finalnie aż 70 mln $ amerykańskich, a w wyniku jego budowy wyprowadzić się z tego miejsca musiało aż 5000 rodzin, co wywołało liczne protesty. Ale według władzy są rzeczy ważne i ważniejsze. Na ścianach mauzoleum widnieją nazwy państw fundatorskich, które dołożyły się do jego realizacji. Miało ono służyć również jako latarnia morska ale co ciekawe, gdy tylko zostaje włączona prądu nie ma 1/4 miasta, dlatego też robi się to dość rzadko. 


Faro a Colon wiąże się również z naszym wielkim rodakiem - Janem Pawłem II - który podczas swojej pielgrzymki na Dominikanę odprawił tu mszę świętą z okazji obchodzonej, okrągłej rocznicy odkrycia kontynentu. Przypomina o tym tablica pamiątkowa oraz papa mobile znajdujące się w bliskiej okolicy - uważajcie, w środku znajduje się gniazdo os ;)




Prosto z Latarni Kolumba ruszyliśmy do centrum Santo Domingo - pierwszego miasta założonego po odkryciu Ameryki przez brata Krzysztofa Kolumba - Bartolomeo - 4 sierpnia 1496 r. Kiedyś służyło ono jako główna baza do podboju obu Ameryk, to tu koncentrowało się centrum administracyjne, tu rozplanowywano kolejne wyprawy, w końcu to tu zwożono cenniejsze łupy. Dziś ponad 2-milionowa stolica Dominikany, z ponad 500-letnią historią, jest pełna kontrastów - znajdziemy tu zarówno nowoczesną biznesową dzielnicę, jak i najprawdziwsze na świecie slamsy.  Jest 5 razy mniejsza od Warszawy, a zamieszkuje ją 1,5 raza więcej osób niż naszą stolicę. Pomimo wszystko jest jednym z najlepiej rozwiniętych i największych miast na całych Karaibach.


Naszą wędrówkę po "Świętej niedzieli", bo tak tłumacząc z języka hiszpańskiego na polski brzmi pełna nazwa miasta, zaczynamy od La Zona Colonial - historycznej części Santo Domingo. "Strefa Kolonialna" była miejscem, którą stworzyli i w której mieszkali pierwsi przybysze z Europy. Co ciekawe, wiele filmów o Havanie - stolicy Kuby - które nie mogły być tam kręcone ze względów politycznych, realizowano właśnie w stolicy Republiki Dominikany - "Havana - miasto utracone|" czy "Ojciec Chrzestny", to tylko tytuły niektórych z nich. La Zona Colonial ze względu na swoje szczególne walory historyczne i kulturowe wpisana jest na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.





Idąc Strefą Kolonialną zatrzymaliśmy się w Alcazar de Colon - pałacu wybudowanym z bloków  koralowych przez syna Krzysztofa Kolumba - Diego Colona, który swego czasu stanowił centrum organizacyjne podboju obu Ameryk. Znajdziemy tu wiele eksponatów związanych z głównym odkrywcą tego kontynentu - opis poszczególnych wypraw, kopie i oryginały rękopisów, repliki statków którymi dopłynięto tu z Europy oraz eksponaty bezpośrednio związane z przepiękną Dominikaną.






A tak Santo Domingo wyglądało w roku 1785 - blisko 300 lat po odkryciu Ameryki przez Krzysztofa Kolumba. Oczywiście to tylko makieta ale potrafi rozbudzić wyobraźnię :)




Wędrując Calle las Damas - tzw. Ulicą Dam - nazwaną na cześć dam dworskich, które w przeszłości coraz liczniejszym gronem przybywały tu z Hiszpanii, docieramy do Panteonu Narodowego.



Panteon Nacional wybudowany został w latach 1714-1746. Początkowo służył jako kościół Jezuitów, przez pewien okres był nawet składem tytoniu a od 1950 r. pełni funkcję mauzoleum narodowego, gdzie pochowane zostały najwybitniejsze dominikańskie jednostki, takie jak np. bohaterowie kraju czy byli prezydenci. Zwiedzanie obiektu jest całkowicie bezpłatne a podniosłości miejscu dodają dominikańscy gwardziści, którzy pełnią tu wartę honorową, przy okazji bez problemu pozując do zdjęć.



Kolejnym punktem na trasie zwiedzania stolicy Dominikany jest Park Kolumba, gdzie znajduje się pomnik odkrywcy Ameryki z palcem wskazującym kierunek północny. Tuż za nim mieści się bazylika mniejsza Najświętszej Marii Panny - pierwsza i najstarsza katedra wybudowana w "Nowym Świecie". W bliskiej odległości znajduje się również popiersie Jana Pawła II, odsłonięte w 2008 roku.


Uliczki Santo Domingo są niezwykle kolorowe, pełne uśmiechniętych mieszkańców, którzy - jak przystało na wyspiarzy - nigdzie się nie spieszą. Nam, Polakom, początkowo ciężko jest się przyzwyczaić do takiego trybu życia. Trzeba kilku dni zanim dostosujemy się do lokalnego klimatu i społeczeństwa. A szkoda - bo tego spokoju moglibyśmy się od nich nauczyć. Warto na chwilę usiąść na jednej z ławeczek w centrum miasta, z najlepszym dominikańskim piwem "Presidente" - które podobno nigdzie nie smakuje tak, jak na Karaibach - i przyglądnąć się tutejszym mieszkańcom. PS. Na Dominikanie spożywanie alkoholu w miejscach publicznych nie jest zabronione ale nikt specjalnie tu tego nie nadużywa. 






Miejscem, które z pewnością trzeba odwiedzić będąc w tej części Dominikany jest Park Niepodległości. To szczególny punkt dla mieszkańców wyspy - właśnie w tej okolicy 27 lutego 1844 r. umieszczono flagę kraju, tuż po ogłoszeniu niepodległości i wyzwoleniu spod władzy Haiti.


Na końcu Parku znajduje się Ołtarz Ojczyzny - mauzoleum wybudowane w 1976 roku, w którym znajdują się prochy trzech ojców Republiki Dominikańskiej - Ramona Matiasa Mella, Francisca del Rosario Sancheza oraz Juana Pabla Duarte. Odwiedzają je często wycieczki szkolne, na jedną z nich udało nam się nawet natrafić :)




Nasza wycieczka po Santo Domingo powoli dobiegała końca. Z pewnością jest ono mniej komercyjne niż sama Punta Cana, co ciekawe miejscami jest nawet tańsze niż najbardziej znany dominikański resort. Miasto z taką historią, które powstało przed Waszyngtonem, Chicago, San Francisco czy nawet Buenos Aires musi robić wrażenie ... i uwierzcie - zrobiło. Straszne jest to, że w XXI w. stolica dalej dzieli się na strefy: slumsy, kolonialną i biznesową. Ta ostatnia pojawiła się dopiero kilkadziesiąt lat temu. W przeciwieństwie do Warszawy, Santo Domingo nigdy nie odczuło co to prawdziwa wojna - przynajmniej  w tej najnowszej historii, stąd też takie budynki jak choćby poniższy - Palacio Consistorial - można spotkać na każdym kroku.


Jeden dzień na Santo Domingo to zdecydowanie za mało ale wystarczająco by uzmysłowić sobie jak obecnie wygląda stolica Dominikany, a przede wszystkim jak wyglądała w przeszłości. Nie bez powodu upodobali ją sobie szczególnie amerykańscy filmowcy z Hollywood. Ze swojej strony chcieliśmy serdecznie podziękować dla Rico Travel - polskiego biura działającego na wyspie, które było naszym partnerem podczas wycieczki na Saonę, w głąb wyspy i właśnie do stolicy kraju. Dzięki niemu dowiedzieliśmy się dużo więcej i tą wiedzą możemy dzielić się teraz dalej :) Link do powyższej wycieczki zamieszczamy tutaj :)  My zaś wracamy do autokaru, kierujemy się do słonecznego Punta Cana, by w następnej części wsiąść do wypożyczonego samochodu i zacząć odkrywać Dominikanę tak, jak najbardziej lubimy - na własną rękę!



Czekamy na Wasze opinie i komentarze - do usłyszenia :)

__________________________________________________________________________________________________________

Partnerzy wyprawy: 



0 komentarze:

Prześlij komentarz

Kontakt
Prelekcje
tel. 696-920-020

Łączna liczba wyświetleń

Obsługiwane przez usługę Blogger.