Jeden z najciekawszych blogów podróżniczych w Polsce!

W cztery strony świata

Porady, wskazówki, relacje Tanie podróżowanie Niesamowite zakątki świata

niedziela, 5 maja 2019

Polska na weekend - Lublin

Pora na kolejną odsłonę naszego nowego cyklu "Polska na weekend", w którym prezentujemy Wam miejsca idealne na krótki, weekendowy wypad. Po wizycie w Radawie (woj. podkarpackie) wyruszamy blisko 200 km na północ - do Lublina!

Lublin nazywany jest stolicą Polski Wschodniej - nic dziwnego, jest on o 50 tys. mieszkańców większy od Białegostoku i aż o 160 tys. od Rzeszowa, będąc największym ośrodkiem wschodniej części naszego kraju. I właśnie w nim postanowiliśmy spędzić nasze weekendowe 48h, sprawdzając co to miasto ma do zaoferowania. W piątek, zaraz po zakończeniu pracy, wsiedliśmy w auto i wyruszyliśmy do oddalonej o ok. 2,5 h drogi Lubelszczyzny.


Lublin nie jest nam obcy, średnio 3-4 razy do roku przejeżdżaliśmy przez to miasto ale szczerze mówiąc nigdy nie było czasu, by zatrzymać się tam na dłużej. Słyszeliśmy o nim wiele pozytywnych opinii, szczególnie jeśli chodzi o ścisłe centrum miasta. Tym razem mieliśmy mu poświęcić zdecydowanie więcej czasu, a przede wszystkim wycisnąć z tego weekendu ile się da, w myśl naszej zasady - "weekend to AŻ 48h"!

Po 18.00 dotarliśmy już do centrum miasta. Początki tej ponad 300-tysięcznej aglomeracji sięgają blisko XII w., a sama nazwa pochodzi od imienia "Lubel", bądź "Lubla" - osoby, która mogła być założycielem, bądź właścicielem ośrodka. Na co dzień studiuje tu ponad 70 tys. osób, spotkamy tu m.in. trolejbusy, a na półkach sklepowych znajdziemy charakterystyczne cebularze.


Kilka dni przed wyjazdem na łamach naszego fan page'a zapytaliśmy Was o najciekawsze punkty w Lublinie. Poleciliście nam wiele ciekawych miejsc - od zabytków, po restauracje i knajpy. Wasze rady skrupulatnie spisaliśmy i już pierwszego dnia zaczęliśmy sprawdzać wskazane przez Was miejsca. Jednym z nich była Insomia pub&restaurant, zlokalizowana przy ul. Marii Skłodowskiej-Curie 12, którą wskazała nam Anita. Z racji tego, że z piątkowym obiadem nie mieliśmy jeszcze do czynienia, postanowiliśmy odwiedzić to miejsce. Jak się później okazało było warto. Sam lokal sprawiał już duże wrażenie - niby prosty, ale bardzo elegancki.


A można było tam zjeść m.in. takie cuda - i to w całkiem przystępnych cenach!



Spotkaliśmy się tam również z bardzo ciekawym sposobem przyrządzania herbaty. Otóż podawano ją razem z klepsydrą, która odmierzała nam czas do idealnego zaparzenia. Niby szczegół, a bardzo pozostaje w pamięci :)


Z pełnymi brzuchami ruszyliśmy do miejsca, które przez najbliższa dwa dni miało nam służyć za bazę wypadową. Wybraliśmy chyba jeden z najbardziej znanych tego typu obiektów w Lublinie - IBB Grand Hotel Lublinianka (www.lublinianka.com), którego budynek na stałe wpisał się w panoramę miasta. 


Mieści się on w ponad stuletnim, eklektycznym budynku o bardzo wyrazistej elewacji, z bogatymi detalami, wzniesionym w jedyne 17 miesięcy. W przeszłości mieściła się tu Kasa Przemysłowców Lubelskich, która pełniła funkcję spółdzielni kredytowej, przyczyniając się do szybszego rozwoju okolicy. W trakcie II Wojny Światowej znajdował się tu Dom Niemiecki. 



Dziś znajduje się tu 4* hotel z blisko 72 pokojami i apartamentami - oto jeden z nich.




Nas pozytywnie zaskoczyła jedna rzecz.  Zazwyczaj takie rzeczy widujemy jedynie na zdjęciach promujących dane hotele w serwisie booking.com i ma to mało wspólnego z rzeczywistością. Tu było odwrotnie. Czekał na nas talerz owoców, prawdziwych! :)


Po dość szybkim zakwaterowaniu ruszyliśmy na wieczorny spacer po Lublinie, dochodząc do samego Zamku Królewskiego!


Sobotę rozpoczęliśmy od wizyty w Centrum Spotkania Kultur w Lublinie. Jest to nowoczesny obiekt z salą widowiskową dla 1200 osób, którego głównym zadaniem jest edukacja kulturalna, ukierunkowana na łączenie światowej sztuki, wraz z lokalnymi inicjatywami artystycznymi. Już sam budynek zrobił na nas dość duże wrażenie.



Nasza wizyta w tym miejscu nie była przypadkowa. Na dachu budynku znajduje się niezwykły, szklany taras, który uwierzcie - urzeka! Wstęp jest całkowicie bezpłatny :)



Żeby tego było mało, znajduje się tam również ogród, a także ule z prawdziwymi pszczołami. Doskonały pomysł na ożywienie betonowego centrum miasta!



Następnie wyruszyliśmy w stronę Starego Miasta, do którego jedna z głównych dróg biegnie przez XIV wieczną Bramę Krakowską, będącą pozostałością po murach obronnych. Wybudowano ją w 1341 r., po najeździe Tatarów, a sama nazwa nawiązuje do średniowiecznego traktu, wiodącego do Krakowa. Jest ona jednym z głównych symboli miasta.


Naszym celem w pierwszej kolejności była Wieża Trynitarska - najwyższy zabytkowy punkt wysokościowy Lublina. Swoją nazwę zawdzięcza ona zakonowi oo. trynitarzy, którzy przebywali w pojezuickich zabudowaniach klasztornych. W wieży znajduje się również największy lubelski dzwon o nazwie "Maria", który rozbrzmiewa tylko w wyjątkowych sytuacjach.


Z wysokości ok. 40 m. możemy podziwiać piękną panoramę miasta. Bilet wstępu kosztuje jedyne 7 zł (5 zł - bilet ulgowy).



Z Wieży Trynitarskiej możemy również ujrzeć kolejny, znany zabytek Lublina - Archikatedrę św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty, będącą największym kościołem miasta, nazywaną "Lubelską perłą baroku".


Archikatedra była miejscem tzw."Cudu lubelskiego". 3 lipca 1949 r. - czyli stosunkowo nie tak dawno - wierni na obrazie Matki Boskiej Częstochowskiej mieli zobaczyć łzy, co w następstwie spowodowało napływ rzeszy pielgrzymów. Fakt był bardzo nie na rękę ówczesnym władzom PZPR. Urząd Bezpieczeństwa posunął się nawet do tego, że przywiózł robotników z fabryki obuwia im. M. Buczka, których zadaniem było rzucanie w wiernych cegłami - i to z pierwszego piętra stojącej obok kamienicy. Warto zajrzeć tu choćby na chwilę, by zobaczyć sam środek świątyni, który prezentuje się niezwykle okazale.


Pomimo tego, że Lublin odwiedziliśmy pod koniec marca, już wtedy można było zauważyć pierwsze oznaki wiosny.



Dlatego też, gdy tylko wyszło słońce nie mogliśmy sobie odmówić takiej przyjemności :)



W drugiej części dnia mieliśmy okazję, a przede wszystkim przyjemność, spotkać się z mieszkańcami Lublina na naszej prelekcji "Malediwy na własną rękę - czyli wizyta w raju", gdzie opowiadaliśmy o naszym przepisie na niskobudżetowe Malediwy. Frekwencja mocno nas zaskoczyła - było ponad 100 osób, co jak na sobotnie popołudnie uznajemy za sukces. Jeszcze raz dziękujemy wszystkim za przybycie :)




Po zakończeniu prelekcji, wróciliśmy - dosłownie na 5 minut - do hotelu, by zostawić nasze rzeczy i ruszyliśmy spróbować trochę nocnego życia Lublina. Zobaczcie jak pięknie nocą prezentuje się IBB Grand Hotel Lublinianka!


Niedziela zapowiadała się całkiem przyjemnie - termometry wskazywały już 13 stopni, a na zegarach była dopiero godzina 10.00. Z naszego okna widać było Plac Litewski. Według tradycji, to właśnie w tym miejscu obozowała szlachta przybyła na obrady sejmu, które zakończyły się podpisaniem słynnej unii polsko-litewskiej - tak, dla tych którzy nie pamiętają, dokonano tego w Lublinie.. a historia tego miasta jest dużo, dużo bogatsza niż się Wam wydaje :)



Po szybkim śniadaniu od razu ruszyliśmy na Stare Miasto. Szczerze mówiąc, tak ładnym położeniem starówki może się poszczycić niewiele miast w Polsce. Średniowieczny układ przestrzenny ulic, wraz bogato zdobionymi, wiekowymi kamienicami tworzą przepiękną kompozycję, tym bardziej jeśli doda się do tego pierwsze, wiosenne promyki słońca :)






Znajdziemy tam również stojący pośrodku staromiejskiego Rynku Trybunał Koronny z 1578 r. Dziś, szczególnie w soboty, możemy spotkać przy nim nowożeńców - znajduje się tam Urząd Stanu Cywilnego. W przeszłości mieścił się tam Trybunał - najwyższa instancja sądowa dla szlachty z Małopolski.


W ramach ciekawostki powiemy Wam, że na Starym Mieście znajduje się jeden z bardziej znanych lokali gastronomicznych, oferujących kebab o nazwie "Prawdziwy kebab u prawdziwego Polaka", w którym podobno zatrudnieni są sami Polacy.  Bardzo często pojawia się on w telewizji, gazetach czy mediach społecznościowych.


Spacerując po Lublinie, nie będziemy ukrywać - trochę przypadkowo - trafiliśmy na giełdę staroci, usytuowaną naprzeciwko Zamku. Jak się okazało, odbywa się ona w każdą ostatnią niedzielę miesiąca. Wtedy to Plac Zamkowy zamienia się w wielki targ, gdzie znajdziemy rzeczy z czasów naszych dziadków, a nawet pradziadków. Przez chwilę można poczuć się, jakbyśmy przenieśli się w czasie :)




Stąd już krok do jednej z najbardziej znanych atrakcji Lublina - Zamku Królewskiego. Zbudowany w XII w. obiekt obecnie jest siedzibą Muzeum Lubelskiego. Szczególnie polecamy Wam Wieżę Zamkową, z której rozpościera się przepiękna panorama Lublina. Grubość jej murów to aż 3,4 metra, wewnątrz których biegnie spiralna klatka schodowa. Cena biletu na Wieżę to 9 zł (7 zł bilet ulgowy).







48 godzin to z pewnością za mało, by dokładnie odkryć to miasto ale wystarczająco, by choć na chwilę urozmaicić swój weekend i zrobić coś innego, niż przykładowo spędzić go przed telewizorem. My z czystym sumieniem możemy polecić Wam Lublin - uwierzcie, sama starówka ma wiele do zaoferowania, a najlepiej świadczy o tym chyba fakt, że co chwilę mijaliśmy zagraniczne wycieczki. Jak to się mówi: "Cudze chwalicie, swego nie znacie". Więc do zapoznania się z tym "swoim" gorąco Was zachęcamy! :)

1 komentarze:

Kontakt
Prelekcje
tel. 696-920-020

Łączna liczba wyświetleń

Obsługiwane przez usługę Blogger.